Ponieważ pani domu jest ciężko i niewyleczalne chora, i nie może jeść jakichkolwiek produktów zwierzęcych (i parę innych rzeczy), publikuję tu przypadkowy obiad (wczorajszy) dla tych którzy nie wiedzą co można jeść "bez zwierzęcia na talerzu" :)
Zaczynam od deseru :D - słodziutkie pomarańcze eko, czyli skórki można użyć potem w kuchni i do pieczenia (np. jako przyprawę do kompotu, do herbaty owocowej domowej roboty, jako dodatek do ciasta, jako przyprawę do egzotycznych sosów...)
A główne danie to wegetariański gyros smażony w oliwie z czosnkiem i cebulką, do tego gęsto kremowy sos z jogurtu sojowego z ziołami, solą morską i czosnkiem, świeża sałatka z sokiem cytrynowym i małe słodziutkie pomidory (do tego był chleb razowy i herbatka, ale oczywiście zapomniałam zrobić zdjęcia czegoś tak "pospolitego"..)
[zdjęcia są mojego autorstwa, licencja creative commons]
niedziela, 12 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz