piątek, 1 października 2010

Prośba o pomoc dla Kubusia

Miś ze świeczką
Przepisuję tę prośbę prosto z tej strony, bo wydało mi się to pilne. Autorka to mama Kubusia, pani Hanna Synowiec:

"Jakub urodził się 24.03.2005 r. z ciężką wadą wrodzoną serca -HLHS- niedorozwojem lewej komory (oznacza to, że żyje tylko z jedna komorą serca). Przeszedł dwie operacje- pierwszą gdy miał tydzień, drugą w wieku siedmiu miesięcy. Niestety w kilka dni po drugiej operacji doszło u Kuby do zatrzymania akcji serca i na skutek tego niedotlenienia mózgu. Od tego czasu cierpi na porażenie czterokończynowe (nie chodzi, sam nie siedzi, nie przewraca się na boki, nie bawi się rączkami), nie mówi, ma padaczkę, głęboki niedosłuch obustronny (nosi aparaty słuchowe), miał również przez prawie dwa lata założoną rurkę tracheotomijną, przez którą oddychał; ma także podwichnięte stawy biodrowe.

Kuba potrzebuje intensywnej rehabilitacji, zarówno w domu jak i podczas turnusów rehabilitacyjnych, które są bardzo drogie i przekraczają moje możliwości finansowe (jeden dwutygodniowy turnus to ok.4500 zł).

Szukając różnych możliwości na pozyskanie funduszy na rehabilitację mojego dziecka, natrafiłam na portal DoMore, który przeprowadza zbiórki, a potem pieniążki wpłaca na konto w fundacji. Również tam umieściłam apel Kubusia. Teraz potrzebujemy nagłośnić akcję i dlatego pomyślałam, ze może można by umieścić taką informację na blogu bądź na stronie facebookowej?? Może czytelnicy dołączyli by do akcji i pomocy Kubusiowi? Oto link do akcji Kubusia na DoMore: http://www.domore.pl/beta/view/strony/cele/116735

O Kubusiu można poczytać na naszym blogu http://www.mojkubusiek.bloog.pl oraz na Kuby stronie facebookowej"

Ja również dołączam się do próśb o pomoc lub też dalsze pisanie o tym na blogach. Wiem że wielu ludzi myśli cynicznie o internetowych akcjach i nie wierzy że to prawda albo że to pomaga. Ale ja twierdzę że do tej pory wszystkie kłamstwa się wydały (bo zwykle każdy ma rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, znajomych, lekarzy itp.itp. - a w dzisiejszych czasach internet jest prawie wszędzie), i oszukiwanie bardzo chorym dzieckiem przy pokazywaniu wystarczająco dokumentów i zdjęć to już na prawdę by była bzdurna "arcy-sztuka". Ja wolę więc raz może "błędnie" zawołać o pomoc, niż nic nie robić, podczas gdy widać że dziecko naprawdę potrzebuje pomocy i to szybko, bo się bidulka męczy bez terapii.

06.10.2010: UWAGA :) Dobrze się akcja powiększyła. Istnieje możliwość darowania na cel Kubusia w sposób wysłania własnych wypieków lub też kupienia przysmaków przygotowanych przez innych. Więcej o tej doskonałej akcji w blogu "Przy Kuchennym Stole".
[zdjęcie jest z wikimedii, licencja creative commons]

Brak komentarzy: